WYPRAWA KLAS PIĄTYCH DO LISIEGO JARU W MALAWIE
W czwartek, 23 maja 2024 r., sprawa wyglądała nieciekawie… Po pochmurnej i dżdżystej nocy, około godziny 13:00, znowu zaczęło padać. Raz słabiej, raz mocniej. Kilka godzin opadów stawiało pod znakiem zapytania naszą piątkową wyprawę do Lisiego Jaru. Po porcji solidnej modlitwy (popołudnie i wieczór – „dzień przed”) , obudziwszy się w piątkowy poranek wiele osób odetchnęło z ulgą… Dzień zapowiadał się pięknie!
O godzinie 8:00 klasy piąte wraz ze swoimi wychowawczyniami wsiadły do autobusu i udały się do „zaczarowanego lasu w Malawie”. Ledwie przekroczyliśmy jego próg, a już grupka uczniów zatrzymała się z zaciekawieniem i zachwytem nad spotkanym padalcem. Do zwierząt chronionych nie wolno się przytulać, przytuliliśmy się więc do … drzew. Okazało się to być ciekawym i miłym doznaniem, poprawiło nam nastrój i sprawiło, że nasze serca zaczęły bić w rytm serca lasu. Poczuliśmy, że oto stajemy się częścią leśnego ekosystemu. Zamknęliśmy oczy nasłuchując dochodzących z otoczenia dźwięków. Oddychanie przeponowe, wzrok, dotyk, węch, słuch i zapach – wszystko w naszym ciele synchronizowało się z naturą. To było „To”!
Potem dalsza część wędrówki, w której przewodził nam prawdziwy Kowboj. Celem był tajemniczy Lisi Jar, w którym czekały na nas piękne Indianki oraz prawdziwa uczta – dla oczu i żołądka. Przygotowani mentalnie do tego dnia wiedzieliśmy, że zaraz złożymy w specjalnej skrzyni telefony i (jeśli ktoś wbrew instrukcji zabrał) również słodycze oraz inne niezdrowe przekąski. „Tak miało być”, więc nikt się nie buntował. Podział na grupy, przydzielenie animatora , wymyślenie nazwy dla zespołu, otrzymanie mapy i instrukcji do wykonywania zadań i … marsz na spotkanie z przygodą!
Podobno dzieci dzielą się na szczęśliwe i czyste. To prawda! Pierwsze błotko na butach czy spodniach było lekkim zaskoczeniem, ale i ośmieleniem do tego by przestać się nim przejmować , za to z całą młodzieńczą radością i fantazją oddać znakomitej zabawie. Las tętnił życiem i śmiechem, a my zdobywaliśmy kolejne sprawności. Korzystanie z mapy, rozwiązywanie zagadek, rzuty do celu, przejście po palach, rozpalanie ogniska i jego gaszenie, budowa tipi, przedzieranie przez las, przeprawy przez cieki wodne i błotko, wspinaczki i zjeżdżanie na butach lub pupach, pogoń za „Szalonym Bizonem”, przeciąganie liny, podejmowanie decyzji, ustalanie kompromisów, współpraca, wzajemna pomoc , upadanie i podnoszenie się z upadków, wyciąganie pomocnej dłoni do innych – kilka godzin gry terenowej, której celem było znalezienie skarbu zleciało jak z bicza strzelił. W każdej chwili mogliśmy zaspokoić głód i pragnienie zdrowymi smakołykami – owocami, orzechami, warzywami, pieczonymi ziemniakami z masełkiem, kiełbaskami , źródlaną wodą. Zapomnieliśmy o telefonach, cywilizacji, o tym całym świecie, który został za nami. Szczęśliwi i zmęczeni, poobijani i radośni wróciliśmy do naszych domów!
– „Było super!”
– „Proszę Pani, na takie wycieczki to moglibyśmy pojechać jeszcze trzy razy w tym roku szkolnym!”.
Cele naszej wspólnej wycieczki zostały osiągnięte: promocja zdrowego stylu życia (prawidłowe odżywianie, budowanie relacji z innymi, obcowanie z naturą, aktywny wypoczynek, wyłączenie z sieci), nauka podstawowych umiejętności pozwalających przetrwać w trudnych warunkach, integracja zespołu uczniowskiego, rozwijanie wyobraźni i logicznego rozumowania, nauka szacunku do przyrody i siebie nawzajem, wielozmysłowy kontakt z naturą i edukacja leśna.
Niedługo otworzą się przed nami drzwi do wakacyjnych przygód. Rok szkolny dobiega końca. Jeszcze tylko 4 tygodnie, jeszcze trochę pracy i wytrwałości, aby otrzymać upragnione świadectwo – przepustkę na wakacyjne szlaki i przygody!